Bądź pochwalona ciszo, która jesteś we mnie,
zrodziłaś się późno, ale jeszcze nie za późno.
Przemykam się przez ciebie całkiem chyłkiem,
bo jesteś we mnie przyczyną i skutkiem,
bo jesteś wszystkim, co we mnie.
Bądź błogosławiona cierpliwości,
która tak bardzo byłaś mi potrzebna,
a na którą tak długo, ach, tak długo czekałem,
aż przyszłaś i przypomniałaś mi,
że być cierpliwym to ważne,
bo jesteś wszystkim we mnie.
Bądź pozdrowiona samotności moja,
tak skrząca się jak drobne krople deszczu na drutach.
Samotności będąca granicą poznania,
bo w tobie odnajduję siebie jak najbardziej,
bo jesteś wszystkim, co we mnie.
Bądź mile widziana szarości moja,
szarzyzno moich pochylonych dni
i siwizno mych włosów,
które z wolna zapominają o swej czerni,
bo jest mi z tobą przytulniej i swojsko,
bo jesteś wszystkim, co we mnie.
I bądź mi przywitana dojrzałości pokorna,
już nie chełpiąca się byle cym i byle jak.
Dojrzałości otwarta niby wielka rana.
Pocieszycielko świetlista
w ogromnej zadumie istnienia,
bo jesteś wszystkim, co we mnie.
Amen.
Tadeusz Ross
dziękuję za ten dzień, który minął godzinę i osiemnaście minut temu :)