czwartek, 8 lipca 2010

"Bo gdy się milczy..

to apetyt rośnie wilczy."

Dziękuję Ci za oskrzydlone okno z (jak podejrzewam) 'naszej' kawiarni.

Przypominają mi się moje 17 urodziny i Ty... i moja mina, którą widziałaś i ogólne porycie z mojej strony (wiem, że mało poetycko, i proszę o wybaczenie) :)

A wczoraj to był taki... dobry dzień. Od jakiegoś czasu można było wrzucić na luz, odpocząć, zapomnieć o studiach, sesji, egzaminach... (tzn z tymi egzaminami to nie do końca tak, bo o 1000 pisałem egzamin z Bezpieczeństwa Nawigacji, który- nie chwaląc się przecież- zdałem na 4,0) ;) Po prostu wszystko wczoraj się układało tak dobrze jak tylko mogło.

No i telefon od Ciebie odebrany na 'szkolnym' korytarzu, takie telefoniczne połączenie służby zdrowia i infrastruktury morskiej przez nasze jakże skromne i cudowne osoby ;)

Czekam na wyjazd ze Szczecina, jeszcze tylko egzamin jutro i w poniedziałek uciekam nad morze, skąd później do Jarosławia (przez Szczecin ;) ) a wtedy i Rzeszów odwiedzony będzie- koniecznie :)

Posłuchajcie i czekajcie na gościa z kapeluszem :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz