środa, 28 października 2009

po-sznyclowo

dobry!
właśnie zjadłem sznycla (domowego, odmrożonego w sposób ekstra-szybki).
i tak pomyślałem, że może warto coś napisać. A pomyślałem tak sobie,
nie wiem w sumie dlaczego. Może nie chce mi się uczyć?
jest 17:46, a za oknem ciemna noc. Ciekawe, tylko wierzę zamku z okna widzę.
drzew nie oświetlili niestety (no taki zachód to to nie jest).
Właśnie był spadek napięcia i lampka przygasła, lubię to bo mnie śmieszy,
nie wiem dlaczego
Po chemii poszedłem dzisiaj i zakupiłem bilet na pociąg relacji Świnoujście-Przemyśl Główny.
Pani w kasie była miła, a później zakup zdrowej żywności w Realu... "zielsko same",
bo ostrego jeść nie można. I dobrze.
Chyba czas kończyć to pisanie o niczym (widzisz mm, ja też nie zapomniałem, jak to się robi :) )
i czas zasiąść do nauki na KMiGI i fizykę.
Adios zatem!

serdeczności,
pp

PS Link dla Czytelnika Wielmożnego

poniedziałek, 26 października 2009

z tygodnia ostatniego.

nie wiem od czego zacząć....

wszystkie słowa będą do Ciebie. po pierwsze nie gniewam się, że nie pisałeś... ja też. i już na pewno nie zaniedbałeś... z resztą codziennie zaniedbujemy tysiące spraw... nasze zdrowie, nasze marzenia, naszych bliskich...
tłumaczenie? i tak zawsze jest bez sensu... zazwyczaj robimy to przed osobą, na której nam zależy a ona i tak nie dowierza.

z ostatnich kilku dni:
poniedziałek-cisza... reszty nie pamiętam. Cisza to zagłuszyła. No i Mała Moskwa przyszła na świat.
wtorek- wieczorem kilka elektronicznych słów... ulga...
środa- przełożone zaliczenie z paliczków, nadgarstka i śródręcza... samotna chwila w ad rem... czekanie... szpital-gościnnie. Nie widziałam Małej-chorowała. później miłe spędzenie połowy nocy z H i jej kolegami z gór.
czwartek-nareszcie spotkanie! przy nim bezpieczna! magicznie... i szczerych słów kilka na koniec ukoronowanych adekwatnymi tekstami umuzykalnionymi radiowo.
piątek-niespodzianki dwie osobowe, jedna Jackowa z Krakowa, druga Kordkowa z Warszawy. Znowu magicznie, niesamowicie... miło.
sobota-cały czas domowo.
niedziela-o 10.00 dziecięco, później SS-Spacerowo-Smokowo... znowu magicznie, bezpiecznie. trochę snu i dziwny wieczór, z Nimi! najpierw śmiech, złość, łzy... pijana szczerość. tak dziwnie jeszcze chyba nigdy nie było. a przyjaciel to ktoś, kto przychodzi, gdy reszta świata odchodzi. Minio przybiegł... jesteśmy kwita. rok temu moczył moje ramie... wczoraj ja jego... a on? patrzył na moje mokre policzki jakby z satysfakcją, jakby chciał zapamiętać ten widok, jakby czuł... później angielsko

Głupie wszystko! I najgorsze, że z jego ulubionej stacji radiowej każda piosenka o tym przypomina! Pasuje... jak w czwartek...

sobota, 17 października 2009

Hey'inspiracja

jeśli wiesz co chcę powiedzieć.

no ale to raczej nierealne abyś wiedział Człowiecze.
"cóż jedną matkę jaką znasz jest nadzieja.
głupią matkę masz"

właśnie w głośnikach brzmi piosenka Nosowskiej.
skończyła się, zatem ad rem..

nie pisałem długo. zaniedbałem coś co jest wspólne,
i tym samym Ciebie Żono ma. Przepraszam, i nie mam zamiaru się tłumaczyć, bo to nic nie da. Po prostu mea culpa. ot co.

Dzisiaj siedząc sam praktycznie cały dzień w pokoju zdałem sobie (po raz kolejny) sprawę, że nikt z nas nie jest indywidualistą.
Mało kto mnie zna, mało komu o sobie mówię, ale fakt zamknięcia w czterech ścianach okazał się rozbrajającym.
Do tego oczekiwanie na odwiedziny, które nie nastąpiły- to zadziałało zdecydowanie destrukcyjnie.
W takich momentach, kiedy jest się daleko od najbliższych osób stwierdza się, jak bliscy oni są dla nas. Nie skarżę się, bo to chwilowy spadek formy umysłowej, na który składa się mój biorytm, zmiana pogody, niedostosowanie jakości posiłku do zapotrzebowania etc... To minie. Ale szanujmy bliskich i relacje między nami a nimi.

O 20:10 wyszedłem na spacer, miał być krótki, wokół akademika, wyszedł trochę dłuższy. Wpadłem na pomysł filmowania drogi. No i tak mi godzinka zleciała, bo wędrowałem wzdłuż parku, później Odry, schodami do góry... Powietrza trzeba było, aby myślenie się włączyło. A po powrocie herbata z sokiem malinowym domowej, ręcznej mej roboty, i ciepłe tosty.

Ale szanujmy bliskich i relacje między nami a nimi- i zapamiętaj to sobie...!!!

Do Ciebie.