środa, 28 lipca 2010

by nie iść "drogą co nigdzie nie prowadzi"

"[...] nie widzisz ziemi pod stopami,
w powietrzu lekko zawieszony,
skupiony nad swym każdym ruchem
w niepewny obraz zapatrzony.
Ostrożnie idziesz w dal bez celu
ostrożnie swym tanecznym krokiem."


Nie muszę Ci chyba mówić skąd to wziąłem, bo wiem że ten utwór jest jednym z Twych ulubionych 'grzegorzowych'.
Tutaj jest odpowiedź na pytanie postawione w Twym poście. Chociaż ja sam nie do końca je rozumiem, bo co oznacza "lepiej korzystać z teraźniejszości"? To chyba oznacza cieszyć się jeszcze bardziej tym co się ma, tym czym żyjemy, ale jeżeli cieszymy się jeszcze bardziej, tym bardziej jest nam "żal" kiedy to utracimy.
Żałować można złych decyzji, a za tym co piękne można tęsknić. A tęsknota może mieć dwa oblicza (jak sądzę):
1- destrukcyjne, demobilizujące, przybijające nas i obierające siły do działania
2- ukazujące nam, że stać nas na szczęście, że nam może się ono przydarzyć i mobilizujące nas do działania w celu osiągnięcia szczęścia, które mamy w zasięgu ręki, ale jak śpiewała A.M.Jopek- jest ulotne.

A wracając do odpowiedzi na pytanie Twoje, musimy żyć tak, by nie wyglądać jak osoba z fragmentu "Linoskoczka". Musimy mieć cel, dążyć do niego i być pewnymi tego do czego dążymy. Jednocześnie musimy mieć w sobie coś szalonego, nie możemy zastanawiać się nad każdym ruchem, bo osiągniemy niezwykłą technikę w rozwiązywaniu problemów, ale ta technika pochłonie nas na tyle, że stracimy ten nasz... cel.


zakręciłem się jak pokrywka od twista.

na rozluźnienie posłuchajcie proszę.


PS i powiedz proszę co rozumiesz przez 'lepsze korzystanie z teraźniejszości'

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz